Oparta na autentycznych wydarzeniach historia dwóch młodych sportowców, Erica Liddella - pobożnego katolika ze Szkocji i Harolda M. Abrahamsa - ambitnego Anglika żydowskiego pochodzenia, studiującego w Cambridge i wytrwale zabiegającego o aprobatę kolegów. Obaj stają do wyścigu na 100 metrów na olimpiadzie w Paryżu. Pierwszy z nich biegnie "ku chwale Jezusa", drugi - by zdobyć sławę.
To oczywiście prawa, bez arcydziela Vangelisa to w sumie nikt by nie piał z zachwytów, w tej fabule emocje wywołuje Vangelis. Zresztą podobnie sytuacja ma się z "Flashdance", gdzie porywa muzyka.
Ten film jest równie fascynujący co akademie w szkołach podczas świąt narodowych. Wielki hołd dla sportu, kraju i boga. Może nieczuły jestem w stosunku do tej "trójcy", ale nie zachwycają mnie filmy które bardziej opowiadają o ludziach, a nie o zjawiskach. Bo życie bohaterów zostało zaledwie liźnięte, natomiast...