Rola "Frances" jest moim zdaniem najlepszą kreacją Jessicy w jej całej karierze. Nie rozumiem Oscara za "Błękit nieba" oraz "Tootsie" gdzie zagrała bardzo przeciętnie i bezbarwnie. W "Frances" Lange pokazuje na co ją naprawdę stać. Genialnie odwzorowuje skrzywdzoną i umęczoną duszę F. Farmer. Malujące się i narastające z każdą minutą nieokiełznane przerażenie w jej oczach, wewnętrzny frustrujący amok spowodowany własną bezsilnością - Lange ukazuje to w tak przekonywujący sposób, jakby rzeczywiście przeistoczyła się na planie filmowym w postać, którą gra. Historia Farmer wstrząsa i porusza do głębi co jest zasługą świetnego warsztatu aktorskiego J. Lange.
Zdecydowanie tą wybitną rolą zasłużyła sobie na Oscara.
Zgadzam się w zupełności. To dzięki tej roli zwróciłem uwagę na p. Lange. Ta rola to kwintesencja jej stylu. Ostatnio święci tryumfy jako gwiazda serialu o nawiedzonym domu (pierwszy sezon AHS). Z jednej strony mnie to cieszy, a z drugiej - szkoda, że odeszła od produkcji filmowych (ostatnio głównie gra w produkcjach telewizyjnych). Czy to kino nic ciekawego jej nie proponuje, czy też nie znajduje tam roli dla siebie...