Jedna uwaga, oczywiście Travolta na parkiecie klasa, bije wg mnie Swayzego z Dirty Dancing, ale ta jego partnerka, którą tak się wszyscy zachwycali na parkiecie, tańczyła strasznie drętwo, jak ponad 100 kg chłop jak dla mnie. Trochę tworzy to niespójny i niewiarygodny obraz. Nie wiem czy to zwykła gafa, zamierzony zabieg, czy rola dostana po znajomości, ale film troszkę w tym aspekcie stracił, a dało się wycisnąć więcej.
Moim skromnym zdaniem nie ma co porównywać Travolty i Swayze.Zupełnie inne rytmy,rodzaj tańca.Zgadzam się co do partnerki Travolty...dziwne połączenie,tym bardziej że jest tu partnerka pokazana jako niesamowicie utalentowana tancerka,a przynajmniej tak my,widzowie mieliśmy ją postrzegać.Myślę że muzyka i taniec to jedyne co ratuje ten film,bez tego nic nie miałoby sensu a głupota bohaterów jest porażająca (odrażająca)....miernota.
Zgadza si ę, generalnie film nie ma żadnej fabuły ani żadnych większych zalet, ale Travolta był tak genialny, że z byle czego zrobił hit. W połączeniu z klasyczną muzyką taneczną dało to wybuchową mieszankę. Swayze też zrobił dobra robotą i wiem, że to inna muzyka, ale porównując role to Travolta zrobił coś niemożliwego.
Być może dlatego że na barkach Travolty właśnie spoczywał ratunek całego filmu :) A wracając do "pojedynku" miedzy Travoltą i Swayze to warto porównać ich partnerki filmowe,Swayze miał szczęście do nich Travolta już mniej,żadna z pań nie błyszczy w "Gorączce..."...w sumie aż wstyd....