Typowo - stereotypowo brytyjski W. Hurt. Nudny, ubrany chyba wciąż na szaro (praktycznie), flegmatyczny, trochę smutny, zajmujący się pisaniem przewodników dla samego siebie i takich jak on. Aha! i podróżami po świecie. Opuszcza go żona, ale szybko zainteresuje się nim postrzelona, tandetnie ubrana Muriel, która zajmie się tresurą jego psa i ... nim samym. Ta kobieta to radość i naiwność w czystej postaci. Wydaje się, że nie będą do siebie kompletnie pasować, a jednak...Jedna z tych ról, w której Hurta lubię najbardziej.