Film jest na pewno nie szablonowy, podejmujący oryginalne zagadnienie nietypowego zaburzenia psychicznego, jednak moim zdaniem jest to przesadzone, wyolbrzymione i z pewnością nie realne.
Nie wszystko co powstało na podstawie książki jest dobre. Zaburzenie tego typu leczy się wyłącznie w szpitalach zamkniętych, niedopuszczalne i nieetyczne byłoby funkcjonowanie takiej osoby w otwarciu. Mocno przesłodzony obraz, wręcz cukierkowy a gra aktorska głównej bohaterki przyprawia o furię, tego typu zaburzenia uwidaczniają się najczęściej w samotności a nie jak w filmie na pstryknięcie palcami psychiatrki
.."Przesłodzony"?Widzisz w nim coś "słodkiego"?To..chyba sam wymagasz leczenia psychiatry!Film jest na faktach,więc skąd ta pewność,że "leczy się w zakładach zamkniętych"?Dziś-może się i leczy-tamye czasy były sporo inne..Film z 2007 roku już może położyć nacisk na to,jak dyskryminowane były kobiety,jeszcze w nie tak dawnej przeszłości.Mówi o tym sama dr psychiatra,grana przez Lange;świadczy o tym lekceważąca ją sytuacja na basenie..Jak i postawa ojca,katoliczyny kompletnie pozbawionego wyobrażni i wiedzy,na otwieranie oczu zdolnego jedynie powiedzieć "to nie ja"!Wychowywanie malutkiego dziecka przez osobę chorą na schizofrenię-to jest całe zło,które zwichnęło tę dziewczynę..To niemal zbrodnia,mam nadzieję,że już dziś nie zdarzająca się..No;i na Boga!Co tu jest "słodkiego"?