Domownicy zdają się totalnie akceptować nieznośnych sąsiadów, nie mówiąc o paranormalnych aktywnościach i krwawych akcjach, które zdają się nie mieć żadnego efektu, bo budzą się kolejnego dnia zapominając o tym, że np. zwolnili gosposię, że wczorajszego dnia praktycznie ktoś im się wpraszał/włamywał do domu, albo że dopiero co byli świadkami krwawej rzezi. Nic. Żyją sobie dalej totalną sielanką jakby im ktoś każdego dnia płacił milion dolców.
Może gdyby twórcy postanowili wgl. tchnąć trochę refleksji u bohaterów, tudzież przemyśleń, to wszystko stałoby się bardziej wiarygodne. A tak to ciężko się wgl. wczuć się w położenie bohaterów, którzy są niesamowicie absurdalnymi i karykaturalnymi charakterami. Jedyna postać, która zdawała się być "z krwi i kości" to Tate, u którego jak na ironię... faktycznie jeden czyn wynikał z innego.