Plakat i tytuł mylące. Zapowiadają monster movie, a dostajemy kameralną, cokolwiek przegadaną, formę 'opowieści z dreszczykiem'. Nie ma tu też goryla (w Ameryce Południowej?). Występuje małpopodobny demon (rzekomo) z tamtejszych wierzeń, nie prezentowany na ekranie nazbyt obficie. Ma to tę zaletę, że film nie razi...